Fragment rozdziału szóstego pt. „Ile kosztuje żona?”

Niewiele jest dziś miejsc na Ziemi, do których nie docierają echa i skutki wydarzeń z innych zakątków świata. Najczęściej jest jak w matematycznej teorii chaosu, która głosi, że trzepot skrzydeł motyla w Brazylii może wywołać tornado w Teksasie. Pewnie dlatego takich trudności nastręcza opisanie i zrozumienie zmian w funkcjonowaniu polskich małżeństw, gdy nie weźmie się pod uwagę szerokiego kontekstu procesów i przemian społecznych, które zachodzą na całym świecie. Zacznijmy więc opowieść o pieniądzach i przemocy ekonomicznej w rodzimych stadłach od historii ze świata.

Anglia. Elisabeth była mężatką przez piętnaście lat. Ze związku urodziło się dwoje dzieci. Odeszła, bo nie mogła znieść przemocy, alkoholu i kontroli. Próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Znalazła pracę, uczy się. Walczy o siebie i dzieci. Pilnuje wydatków. Rachunki płaci w terminie. Rozpisuje rodzinne budżety: na miesiąc, na tydzień, na każdy dzień. On nie płaci alimentów. Od czasu do czasu przyśle symboliczną kwotę, ot tak dla świętego spokoju. Za to zawzięcie dba o to, żeby Elisabeth się nie udało. Od rozwodu wysłał kilkadziesiąt maili do miejscowych pośredników nieruchomości. Pisze w nich, żeby nie wynajmować mieszkań jego byłej żonie, bo to flejtuch i jest niewypłacalna. Po takich wiadomościach pośrednicy nieufnie patrzą na Elisabeth, właściciele chętniej wierzą oszczerstwom niż samotnej, zagonionej i niedospanej kobiecie.

Najczęściej proszą o wyższe kaucje przed wynajmem. Ona pieniędzy nie ma. Były mąż wysyła także maile do pracodawców. Wszystkie pełne oszczerstw, pomówień i kiepsko skrywanej nienawiści. Pracodawcy mówią, że nie chcą kłopotów z agresywnym mężem i nie podpiszą umowy na stałe. „Tak się boję, że odbiorą mi dzieci!” – mówi Elisabeth. „On rozpuszcza plotki, że nie potrafię nas utrzymać, więc je odbiorą! Już nie jestem jego żoną, a on nadal kontroluje moje finanse, niszczy reputację i rujnuje mi życie”.

Indie. Radża jest mężatką, wykształconą kobietą sukcesu. Pracuje na wysokim stanowisku w banku. Tak mówi o sobie: „Zarabiam dużo. Mogłabym swoje pieniądze inwestować, żeby pracowały na moją starość. Chciałabym mieć własne, choćby niewielkie mieszkanie. Niestety, całą pensję oddaję mężowi i jego rodzinie. Kiedy dostałam pracę, powiedzieli, że wniosłam za mały posag i muszę każdego miesiąca płacić za to, że ich syn lekarz ożenił się ze mną.

Polska. Iza ma czterdzieści kilka lat. Skończyła ekonomię i jeszcze jako studentka wymyśliła swój biznes. Firmę założyła sama, później dołączył mąż. Pracowała, dopóki nie urodziło się pierwsze dziecko. Córka z porażeniem mózgowym wymagała całodobowej opieki. Iza wycofała się z firmy, zajęła domem i dziećmi. Mijały lata. Pewnego dnia mąż oświadczył, że odchodzi. Zakochał się… Zaproponował alimenty na dzieci i niewielką kwotę dla niej przez kolejne dwa lata. Tyle czasu jej dał, żeby znalazła pracę. We wspólnym domu nie może już mieszkać, wprowadzi się do niego nowa żona. Iza zapytała o podział wspólnego majątku. „Jaki podział?” – odpowiedział pytaniem na pytanie. „Zadbałem o dokumenty. Dom, firma, oszczędności są moje. Nic ci się nie należy. Tyle lat siedziałaś z dziećmi w domu. To ja pracowałem”.

Bohaterowie

Ile kosztuje żona?