Szare ściany, szara wykładzina. Biurko i jasne zasłony w oknie. Kamera zamontowana pod sufitem kieruje syntetyczne oko w róg pokoju. W rogu, na fotelu siedzi mężczyzna ubrany w biały więzienny uniform. Nie widać jego twarzy, ale wyraźnie słychać, co i jak mówi. Rozpoznajemy ton głosu, intonację i akcent. Po chwili staje się jasne, że mężczyzna nie dba o język i formę wypowiedzi. Mówi chaotycznie i lekko się jąka. Nagranie dłuży się niemiłosiernie, trwa prawie trzy godziny. Za to treść mrozi krew w żyłach, wywołuje szok i zdumienie. Jak to możliwe? Jak mogliśmy przeoczyć, że z mężczyznami dzieje się coś podobnego?
Nagranie jest zapisem policyjnego przesłuchania Aleka Minassiana. Mężczyzny, który w 2018 roku wypożyczonym vanem gwałtownie ruszył na czerwonym świetle, taranując przechodniów na ulicach Toronto. Zabił osiem kobiet, dwóch mężczyzn i dotkliwie ranił kolejnych szesnaście osób. Przesłuchanie to policyjny majstersztyk. Oficer prowadzący krok po kroku zdobywa zaufanie Aleka. Widać, jak oskarżony powoli się rozluźnia, i chociaż nie odpowiada na wszystkie pytania, to dzięki nagraniu zaglądamy w mroczny, przerażający świat manosfery i jej najgroźniejszej grupy o tajemniczo brzmiącej nazwie – incele.